wtorek, 5 marca 2013

Salsa romesco, czyli pikantny sos kataloński



Salsa romesco i obrana grillowana cebulka zwana calçot

    Salsa (sos) romesco, to lekko pikantny sos kataloński wywodzący się z okolic Tarragony (południe Katalonii). Tradycyjnie spożywa się go z calçots, czyli grillowanymi młodymi cebulkami, o których pisałam wczoraj TU.
     Jego głównymi składnikami są pomidory, czosnek, suszone słodkie papryczki nyora (podobne de węgierskich czuszek, ale nie tak ostre), migdałów i orzechów laskowych.

     Podaje się go jako obowiązkowy element przy spożywaniu tradycyjnych "calçots" (cebulek), ale może też towarzyszyć sałatkom, grillowanym warzywom (bakłażany, papryka, cukinia), rybom , mięsu czy owocom morza. Innymi słowy pasuje prawie do wszystkiego:)

      Przepis ten jest ponoć wielowiekowy. Niektórzy twierdzą, że sos taki jadano nawet w średniowieczu, a może nawet już w czasach rzymskich. Kto to wie, ale nyori, czyli słodkie małe papryczki znane są na tych terenach dopiero od XVI wieku, więc czasy rzymskie to chyba lekka przesada :)


Składniki na 4 osoby:

  • 4 średniej wielkości, ale dojrzale pomidory
  • 1 cała główka i jeden ząbek czosnku
  • 3 małe papryczki nyora, lub jedna czerwona duża papryka
  • 100 g mielonych migdałów (jeśli robimy sami, to z obranych migdałów)
  • 30 g orzechów laskowych (rozgnieść je w moździerzu lub zmielić)
  • kromka pieczywa tostowego z tostera i namoczonego (odcisnąć) w occie winnym
  • sól
  • 1 łyżeczka papryki w proszku (słodka z ociupinką ostrej)
  • oliwa w oliwek

   Do piekarnika włożyć pomidory w naczyniu żaroodpornym i przykryte folią aluminiową (najpierw je umyć, osuszyć i posmarować całą powierzchnię oliwą). Osobno położyć również posmarowaną z wierzchu oliwą i owiniętą w folię aluminiową całą główkę czosnku (odmiana hiszpańska ma bardzo duże ząbki, wiec można włożyć dwie małe główki, ale będzie więcej roboty przy obieraniu).
Jeśli nie mamy małych suszonych papryczek nyori (no powiedzmy sobie szczerze, że może nie wszędzie można je jeszcze dostać :))), to zupełnie spokojnie możemy użyć zwykłej dużej, czerwonej papryki. Też trzeba ją tylko umyć, osuszyć, posmarować oliwą i w całości owinąć folią aluminiową przed włożeniem do piekarnika. 

     Mamy więc w piekarniku 3 różne rzeczy : pomidory, czosnek i paprykę. Muszą się upiec do miękkości, ale nie wysuszyć. 

Dojrzałe papryczki
nyora (wikipedia)
         Wrócę jeszcze na chwile do papryczek nyora, gdyby ktoś miał akurat pod ręką: trzeba je namoczyć w przeddzień na noc, żeby miąższ nabrał wigoru i stał się jędrny:) Oczywiście pestki wyrzucamy, a miąższ wydrapujemy łyżeczką.

     Jarzyny z piekarniku powinny być już miękkie po ok. 30-40 minutach w 180°C. Zależy od wielkości.

        Wystudzone pomidory obieramy ze skórek i wyjmujemy pestki (ile się da, ale świat się nie zawali, jak parę zostanie).

     Upieczony czosnek wyduszamy po ostudzeniu do tego samego naczynia co pomidory. Dodajemy też rozgnieciony ostatni ząbek surowego czosnku.

    Upieczoną paprykę obieramy ze skórki po wystudzeniu i usuwamy pestki. Kroimy w mniejsze kawałki i dodajemy do pomidorów i czosnku.

    Dorzucamy do całości namoczony chleb, mielone migdały i orzechy włoskie. Dodajemy sól i paprykę w proszku.

     Wszystko razem miksujemy (najpierw można blenderem,  a potem zwykłym mikserem). Stopniowo dodajemy,  nadal miksując, oliwę z oliwek.  Oliwę dolewamy tak długo aż uzyskamy konsystencję podobną do gęstej śmietany. Całość schłodzić.

Sos gotowy!  Smacznego!


Można go trzymać 3-4 dni w lodówce w zamkniętym naczyniu.

Przypominam, że przepis podała mi pani, która w ostatnia niedzielę przygotowała ten sos na 150-osobową calçotadę w Toulouges kolo Perpignan (patrz wczorajszy wpis).

1 komentarz:

  1. Przyznaję certyfikat wegetariańskości, a nawet wegańskości. :D
    Z przyjemnością taki zrobię, w sezonie pomidorowym!

    OdpowiedzUsuń